środa, 24 lutego 2016

Od Demon'a "Polowanie i spotkanie z Akim" cz. 1 CD. Aki


 Ukryty za dość dużym kopcem liści bacznie obserwowałem niewielkie stado składające się z jelenia o majestatycznym porożu oraz kilku łań. Racicami desperacko rozgrzebywały warstwę liści w poszukiwaniu porostów i mchów skrytych pod mieniącą się niemal wszystkimi odcieniami brązu, pomarańczu oraz złota kołdrą. Zastanawiałem się nad strategią polowania, którą zaraz wykorzystam wobec mej przyszłej ofiary. Czułem się w pełni sił, więc postanowiłem nie używać mocy. Pod uwagę musiałem wziąć również warunki atmosferyczne, które mogą udaremnić mój plan. Największym przeciwnikiem mogłyby okazać się zwyczajne liście. Podczas pościgu moje łapy mogłyby w nich ugrząźć, a następnie doprowadzić do nieprzyjemnego upadku udaremniającego polowanie. Niespodziewanie zwierzęta skierowały oczy w mą stronę. Wiatr. To wiatr przyczynił się do wykrycia mej obecności przez te dostojne stworzenia. Wiał w ich stronę przenosząc mój zapach. W tym momencie nie było już czasu na dopracowanie strategii łowieckiej. Musiałem zadziałać. Jeleń oraz łanie rzuciły się szaleńczym pędem przed siebie, aby znaleźć się, jak najdalej ode mnie. Postąpiłem tak samo. Zacząłem biec, ile sił w łapach. Mój organizm napędzała teraz nieposkromiona żądza, zwana również głodem. Przy każdym skoku, coraz bardziej zapadałem się w warstwę liści zmieszaną z błotem. Moje ofiary miały pewną, dość ważną przewagę, która umożliwiała im szybki bieg, nie zapadając się przy tym w warstwę liści, innymi słowy długie kończyny. Postanowiłem więc, jak najszybciej znaleźć się obok wybranej ofiary, a następnie zatopić kły w jej racicach. Zacząłem zmniejszać dystans, który dzielił mnie od najbliższej łani, wyglądającej również na najsłabszą. Gdy byłem w odpowiedniej odległości, wgryzłem się w jej kończynę, tym samym aplikując do jej krwi śmiertelną dawkę trucizny. Jad w ślinie nie jest kontrolowaną przeze mnie mocą. W dzieciństwie była powodem śmierci wielu niewinnych wilcząt, które przez przypadek ugryzłem podczas zabawy ze mną. Wracając do polowania, postąpiłem tak kilkakrotnie. Łania zaczęła spowalniać swój bieg. Zauważalne było jej osłabienie. Po kilkunastu sekundach odłączyła się od swojego stada. Utykając skierowała się w kierunku najbliższego drzewa i położyła się pod nim, jakby zupełnie zapomniała o mojej obecności. Prawdopodobnie nie podołałaby obronieniu się. Z jej kończyn spływała krew. Stałem trzy metry od niej. Moje futro smagał porywisty wiatr. To był już jej koniec. W ciągu minuty umrze w niewyobrażalnych męczarniach. Postanowiłem jednak ulżyć jej w cierpieniu. Rzuciłem się w jej kierunku, a następnie przegryzłem jej tchawicę. Gdy wydała ostatnie tchnienie, zacząłem rozrywać jej tułów. Świeża krew bezwładnie spłynęła do mojego gardła. Niespodziewanie usłyszałem kroki zbliżającego się zwierzęcia. Kierowało się w moją stronę. Oszacowałem, iż owe stworzenie znajduje się około trzech kilometrów od miejsca, w którym obecnie przebywam. Tak, tak, trzy kilometry. Posiadam niezwykle wyczulone zmysły. Usłyszenie najlżejszego szelestu trawy spowodowanego przez polną mysz nawet z dziesięciu kilometrów nie jest dla mnie niczym niezwykłym. Odwróciłem łeb w kierunku dźwięku. Mym oczom ukazał się niewielki wilk. Nie wyglądał na groźnego, lecz przez jedno z jego oczu przechodziła blizna. Czyżby ślad walki? W moim życiu nauczyłem się, że przeciwników nie należy oceniać po wyglądzie, ale po umiejętnościach bojowych. Postanowiłem na niego zaczekać. Użyłem mocy Podróżowania za pomocą cieni, a po chwili spokojnie leżałem na gałęzi najbliższego drzewa ukryty za pozostałościami niegdyś zielonej korony drzewa. Po kilkunastu minutach basior dotarł na miejsce. Zaczął uważnie się rozglądać, lecz mnie nie spostrzegł. Ostrożnie podszedł do mojej zdobyczy i zaczął ją obwąchiwać. Czy zniży się do kradzieży? Nie wytrzymując napięcia, zeskoczyłem z gałęzi prosto na wilka. Przewróciłem go na grzbiet własną masą ciała. Łapę położyłem centralnie na jego tchawicy. Obnażyłem kły gotowy, by rozszarpać przeciwnika na strzępy. Basior zaczął się wyrywać. Próbował odepchnąć mnie tylną łapą. Gdy to nie poskutkowało, zamknął oczy, czekając na mój ruch. Stwierdziłem, iż nie jest godnym dla mnie przeciwnikiem oraz, że nie warto go zabijać. Wypuściłem go, a następnie usiadłem naprzeciwko niego wciąż jednak z naprężonymi mięśniami gotowymi do dalszej walki. Wilk powoli wstał nie spuszczając ze mnie wzroku. Podkulił ogon.

<Aki? Czy dobrze opisałam twoje zachowanie w następującej sytuacji?>

poniedziałek, 22 lutego 2016

Podsumowanie [Styczeń + Luty]

 Wow! Nie sądziłam, że początkująca wataha tak szybko znajdzie członków. Pierwsze koty za płoty jak to mówią. Myślałam jednak, że spotkam się z odrobinę większą aktywnością z waszej strony. Od jakiegoś czasu świeci tu pustkami. Liczę, że w marcu trochę nadrobimy te straty. I tak, wiem, luty się nie skończył ale został tylko tydzień więc opowiadania z tego tygodnia będę liczyć już na marzec.

Wykres opowiadań:
Leniwa Administracja:
Nimitsuu- 6
Wilki:
Rix- 3
Megzi- 3
Katrins- 3
Shine- 2
Aki- 1
Another- 1
Cookie- 1
Demon- 0 (Nowy członek)

Opowiadania czekające na dokończenie:
Od Megzi "Żyj chwilą" CD. Chętny
Od Tsume "To kwestia czasu" CD. Shine
Od Megzi "Znajomi" CD. Cookie
Od Akiego "Przeszłość" CD. Another
Od Megzi "Nowy dzień w klanie" CD. Katrins
Od Rix'a "Wstał nowy dzień" CD. Chętny

 Apeluję do Another aby napisała mi na Howrse do końca lutego, do kiedy będzie mieć nieobecność,
bo inaczej dojdzie do listy zagrożonych wilków, i do Akiego, który ma już drugi poziom zagrożenia, aby napisał opiwiadanie do końca tygodnia.

 Informuję też, że właśnie rozpoczął się Quest Grupowy obejmujący całą watahę, o nazwie "Rewolucja"!
Nie znajdziecie go w zakładce z Questami, jest to swego rodzaju event, który wpłynie na dalsze losy watahy i trochę tu poprzewraca. Wilki mogą napisać opowiadania do tego eventu, za każde dostają 10 SP. Oto treść Questa:

Nastąpiła rewolucja. Zaczęło się od jednostkowych przypadków, teraz całe klany są w to zamieszane.
Nie wiadomo o co dokładnie powstał spór, ale klany walczą między sobą. Cała wataha odwróciła się przeciw SunnyLake, i żądają niezależnej władzy w klanach...

Mam tylko taką informację, że na potrzeby questa pojawia się NPC- przywódca klanu SunnyLake. Jedyne co musicie o nim wiedzieć to ma na imię Ifus, jest rozważny i inteligentny, ale stary. Co do wyglądu to całe jego futro jest białe.

Quest nie został wyjaśniony dokładnie, bo to wy macie zażądać konkretnych zmian. Nie musicie, ale możecie o ile coś w systemie klanów się wam nie podoba. Gdy quest się zakończy (01.03) wprowadzę przywódców do każdego klanu, więc jeśli nie chcecie w klanach zmieniać nic innego to nie musicie, to tylko mój sposób na to żeby dowiedzieć się, co można zmienić.

To by było na tyle, mam nadzieję, że w marcu opowiadań pojawi się trochę więcej :)

Od Rix'a "Wstał nowy dzień" cz. 1 CD. Chętny

Ziewnąłem solidnie. Wstał nowy dzień. Wstałem i ja, przeciągnąłem się i ponownie ziewnąłem.
Rozejrzałem się i sobie uświadomiłem, że nie mam niczego do jedzenia.
Postanowiłem więc przejść się po coś na ząb, a dokładniej pójść na polowanie.
Wyszedłem z jaskini i szedłem Polami Skorpiona i Lwa, moje łapy stąpały po czarnej ziemi, czarnej trawie. Była ciut sucha, ale ogólnie woda tu dopływa jest gdzieś w Mrocznym Lesie.
Mijałem w milczeniu wilki z mojego klanu, niemal nigdy się do siebie nie odzywamy. Przywykłem do tego, ale przeklinam swój los, że musiałem się urodzić w klanie DarkRose.
Czy aż tak szczerze nienawidzę swojego klanu? Nie, to w końcu mój dom, moja "rodzina".
Zwykle u nas jest bezpiecznie. Odpowiadamy za prawa i obowiązki całej watahy.
Rzadko jakaś afera była, a jeśli już była to była po cichu załatwiana...
Przeszkadza mi to, że nasze wilki są takie... ponure... A pola Skorpiona i Lwa są ohydne.
Uwielbiam za to Mroczny Las. Ponoć, gdy ktoś się tam zgubi, wyprowadzić tego wilka może jedynie członek naszego klanu. Jako szczeniak zawsze chciałem kogoś "uratować".
Mimo dość dużej władzy i silnych wilków, nie mamy zbyt dobrej sławy.
Nie dość, że nasze tereny są ohydne (mam tu głównie na myśli Pola Skopiona i Lwa) to jesteśmy określani jako sadyści.
Z jednej strony to prawda, ale na pewno nie wszyscy członkowie DarkRose tacy są. 
Akurat postanowiłem się wybrać do Mrocznego Lasu przy okazji siąść pod drzewem lub na gałęzi i porozmyślać. Oczywiście z polowania nie zrezygnowałem.
Gdy tylko znalazłem się wśród gęstych drzew ujrzałem niedaleko przede mną jelenia.
Oblizałem się widząc jeszcze żyjące śniadanie.
Nie, raczej nie jestem jednym z tych nie-sadystów. Niestety.
Zacząłem się powoli skradać w kierunku mojej ofiary. Byłem bardzo głodny, a śniadanie, jeszcze żyjące śniadanko, było tuż przede mną...
I w ten, coś spłoszyło moje mięsko. Uciekło natychmiast, a uciekało bardzo szybko.
Warknąłem zły i skierowałem wzrok w stronę tego wrednego typa, który spłoszył mi śniadanie.


<Chętny?>

Od Megzi "Nowy dzień w klanie" cz. 4 CD. Katrins


Szukałam niezwykle warznego dla mnie naszyjnika. Zgubiłam go pare dni temu i do tej pory nie potrafie go znaleźć. Był to naszyjnik który dostałam od przyjaciela, w kształcie kości. Tak w kształcie małej srebrnej kości. Był to naszyjnik który nosiłam jako człowiek gdyż właśnie od człowieka go dostałam.. Nie to że nie chciałam aby tamta wadera mi pomagała, tylko... No emocje itp...

~ Po godzinie~

Doszłyśmy nad jakiś strumyczek. Spojrzałam w tafle wody i zauwarzyłam coś mieniącego się. Zmieniłam się w człowieka i wyciągnęłam to. 
- Jest!! - krzyknęłam widząc mój ukochany naszyjnik...

<Katrins?>

Bloodthirsty Devil

**********
Jeśli nie dasz sobie skoczyć do gardła,
zyskasz szacunek na jaki zasługujesz...
**********


Imię: Bloodthirsty Devil. Jeżeli się go nie obawiasz, możesz nazwać go Devil. Jednak w większości przypadków kończy się natychmiastową śmiercią. Jedynym dopuszczalnym przez niego pseudonimem jest Demon.

Płeć: Basior ♂
Klan: DarkRose
Wiek: Zacne 6 lat. Dość, by nabyć życiową mądrość i nie być starcem.
Charakter: Na pierwszy rzut oka stworzenie to może wydać się bezwzględnym drapieżnikiem powołanym do życia wyłącznie do jednej czynności, a mianowicie do zabijania. Stwierdzenie to jest całkowitą prawdą będącą odwzorowaniem osobowości opisywanego tutaj osobnika. Postaram się jednak przedstawić go nieco bliżej, posługując się jego imieniem. Bloodthirsty Devil jest profesjonalnym mordercą oraz łowcą. Nie można nazwać go wilkiem opanowanym bądź zrównoważonym. Ma w sobie coś z szaleńca. Prawdopodobnie powiązane jest to z ciężką przeszłością, w którą mieli ingerencję jego ojciec oraz dwóch braci. Aczkolwiek na swój sposób jest inteligentny. Należy również do wilków niezwykle bystrych oraz spostrzegawczych. Nic nie jest w stanie umknąć przed jego wzrokiem. Jego śmiech jest przeszywający i może doprowadzić do szaleństwa. Zabijanie traktuje jako zabawę zarezerwowaną wyłącznie dla niego. Przez to różni się od innych członków klanu, lecz może z czasem przestanie w ten sposób traktować odbieranie innym życia. Jest również niezwykle samolubny i mściwy. Biegle operuje językiem sarkazmu, natomiast sztukę kłamstwa opanował do stuprocentowej perfekcji. Posiada umiejętność ukrywania swych uczuć. Urazę może przetrzymywać latami. Uwielbia widok oraz posmak krwi. Kocha walki. Wdawanie się w bójki oraz używanie przemocy sprawia mu wielką przyjemność. Posiada duże doświadczenie życiowe. Doskonale radzi sobie z przeszkodami i z łatwością pokonuje nawet najbardziej zaciętych przeciwników. Mało kto jest w stanie go przechytrzyć, doskonale planuje swoje ruchy, jak i przewiduje te przeciwnika. W swym dość długim już życiu poznał niemal każdą sztukę walki. Wszystkie opanował pierwszorzędnie. Podczas trwania swojego żywota stoczył oraz wygrał niezliczoną ilość pojedynków. Zawsze zachowuje się odważnie i dzielnie. Nienawidzi przez cały czas przebywać w jednym miejscu. Lubi podróżować. Nigdy się nie poddaje i niezmordowanie walczy o swoje. Zwykle trzyma się na uboczu. Nie lubi być w centrum uwagi. Zwierzynę łowną oraz osobniki swojego gatunku traktuje w ten sam sposób, więc nie zdziw się, jeżeli zaatakuje cię bez najmniejszego powodu. Trudno jest stworzyć z nim więzy. Odznacza się wielką nieufnością wobec nieznajomych. W stosunku do obcych jest chamski, wredny i agresywny. Jest zimny i bezwzględny. Niewiele jest w stanie wzbudzić jego litość. Zawsze dąży do celu. Trudno przemówić mu do rozsądku.
Żywioły: Śmierć
Umiejętności:
~ Władza nad śmiercią - umie zabić każdą żywą istotę, gdy tylko tego zapragnie oraz na wiele sposobów, m.in. poprzez dotyk, wzrok lub umysł, owa władza posiada jeszcze niezwykle wiele możliwości, o których sam musisz się przekonać
~ Podróżowanie za pomocą cieni - wchodzi w jeden cień, tak jakby zapada się w wodę i wynurza z innego cienia w innym miejscu, może też nimi podróżować śledząc kogoś
~ Rozmowa z duchami - umie porozumieć się z duchami
~ Wkradanie się do czyjegoś umysłu - może wejść do myśli innych, poznać je, zmodyfikować lub całkowicie zniszczyć, a nawet spowodować ból pochodzący z umysłu, sam zaś posiada blokadę w umyśle, uniemożliwiającą przeprowadzanie na nim powyższych czynności
~ Zwiększanie swej siły - moc polegająca na zwiększeniu swojej siły niemal stokrotnie, jednorazowo może użyć jej do sześciu godzin
~ Zamiana w smoka - pod postacią smoka od początku głowy do czubka ogona mierzy 60 metrów, rozpiętość skrzydeł wynosi 80 metrów
~ Furia - atak agresji, nauczył się ją kontrolować
~ Jad w ślinie - jeżeli cię ugryzie, najprawdopodobniej umrzesz w ciągu dwóch minut
Rodzina: Wolałby o niej nie wspominać. Podpowiem jedynie, iż ostatnim żyjącym jeszcze członkiem rodziny jest jego brat Nightmare. Obecnie należy do pewnego stada demonów, żyjących na Ziemi pod postacią magicznych wilków.
Na Howrse: Avie kitty
Po przemianie:

W smoka:

środa, 17 lutego 2016

Zagrożone wilki z zeszłych dwóch tygodni

Jak mówiłam, wilki które nie piszą opowiadań zostaną najpierw ostrzeżone, a później wyrzucone.
Oto zagrożenia z zeszłego tygodnia:

1 Stopnia:
Rix
Aki
Megzi

2 Stopnia:
---
3 Stopnia:
---

Wilki z zagrożeniem 3 stopnia, jeśli nie napiszą opowiadania do końca tygodnia zostają wywalone.
Takie życie.

wtorek, 16 lutego 2016

Od Katrins "Nowy dzień w klanie" cz. 3 CD. Chętny


Usłyszałam łamanie gałęzi przed moją jaskinią. Wyszłam sprawdzić o co chodzi. Zobaczyłam wilka z watahy. 

- Co tu robisz?
- Yyyy... nic coś szukam.
- A czego? Pomóc?
- Nie trzeba dam rade sam.
Nie posłuchałam go i mu pomagałam czegoś szukać.
- Serio? jesteś uparta.
- Dzięki - Zrobiłam skwaszoną minę.
Szłam za nim i tak chyba parę godzin minęło. Szukaliśmy czegoś.
- A co my szukamy?
- Mojej rzeczy.
- A jak wygląda?
- To naszyjnik.
Troszkę to dziwnie zabrzmiało. Lecz szukałam z nim.

<Ktoś?> 

Od Katrins "Nowy dzień w klanie" cz. 2


Nie wiedziałam co robić w klanie. Poszłam nad wodopój no wiadomo po co. Było ciemno i cicho szłam by nikt nie zauważył. Przez całą noc nic nie robiłam tylko się nudziłam. Nie miałam z kim pogadać. Nad stawem zaczęłam łapami kopać by się położyć. Około godziny później poszłam do jaskini by odpocząć. Źle się czułam i nie chciało mi się polować i zabijać. 


C.D.N.

środa, 3 lutego 2016

Od Tsume "To kwestia czasu" cz. 5 C.D. Shine

 Zaprowadziłam ją nad sokole klify niedaleko od terenów watahy. Widok był tu niesamowity. Oczywiście w mojej tajnej kryjówce był lepszy, ale tu też było nieźle. Rozejrzałam się. Popatrzyłam na Shine która znów miała problem z podejściem do krawędzi. Chyba nie spodobało jej się, że po raz kolejny zaprowadziłam ją nad jakiś klif.
-Tym razem cię nie zrzucę, chodź- zaśmiałam się. Wadera podeszła z lekką niepewnością. Położyła się przy krawędzi i rozejrzała. Chyba jej też się spodobało. Usiadłam obok niej. Nastała cisza która trwała dobre kilka minut, aż w końcu postanowiłam zacząć rozmowę.
-No, to chyba pokazałam ci wszystko. Podoba ci się?
Nie doczekałam się odpowiedzi. Odezwałam się więc znowu nie patrząc na Shine tylko gdzieś przed siebie.
-Niezły widok co? Szerokie i głębokie morze, a woda taka przejrzysta...
Spojrzałam na Shine która wciąż milczała. Gdy ja byłam zajęta gadaniem do siebie ona wstała i stała teraz na krawędzi klifu wgapiona w horyzont. Wiatr smagał jej futro, a ja przekrzywiłam lekko głowę. Szturchnęłam ją lekko, tak by jej nie przestraszyć ani tym bardziej nie przewrócić.
-Ej Shine, zasnęłaś czy co?

<Shine? Marzycielko jedna xd>

Od Shine "To kwestia czasu" cz. 4 C.D. Tsume

- Ty Jesteś jakaś walnięta! - krzyczałam ze strachu. 
- Nie marudź! Nic ci nie będzie - odparła i głową mnie wypłynęła i zaczęłam spadać. Miałam ochotę krzyczeć, ale wpadłam do wody. Wynurzyłam się i zdyszana natychmiast wyszłam. Tsume skoczyła za mną i wpadła do wody.
- To... było...ekstra! - krzyknęła zadowolona, dotknęłam łapa kamienia i stałam się z tego materiału. Popatrzyła na mnie w szoku.
- Shine? Upaskudziłaś się? - spytała, a ja przygniotłam ją do ściany kamiennej wściekła.
- Posłuchaj... mam naprawdę anielską cierpliwość... ale w końcu mogę stracić nad sobą kontrolę... więc Cię ostrzegłam... jeszcze raz tak zrobisz, a przysięgam że... - zaczęła się śmiać.
- Brzmisz jak jakiś złoczyńca! - puściłam ją w szoku i dotknęłam ją by znowu być w swojej skórze. Powoli też i ja zaczęłam się śmiać.
- W sumie... nie było aż tak źle... 
- Dawaj pokaże ci coś! - krzyknęła i wzięła mnie za łapę i zaciągnęła gdzieś.

<Tsume? Ty moja wariatko ;)>

Od Megzi "Znajomi" cz. 2 C.D. Cookie


-Kto tam?-zapytałam chyba sama siebie gdyż nie uzyskałam żadnej odpowiedzi. Jednak to nie dawało mi spokoju, wyraźnie czułam woń jakiegoś wilka... Miałam już dać sobie spokój kiedy coś spadło z drzewa. Był to mały wilczek miał na oko z pięć, sześć miesięcy. Uśmiechnęłam się promiennie do niego. Wilczek wymusił uśmiech ale w jego oczach było widać lekki strach i niepewność. Nie chciałam żeby maluch się mnie bał więc usiadłam i powiedziałam:

-A więc zacznę od początku. Hej jestem Megzi... Kim jesteś?
-Cookie...-Powiedział i również usiadł. Uśmichnęłam się jeszcze raz gdyż jego imię kojarzyło mi się z ciasteczkami... Basiorek nagle wstał i ruszył przed siebie.
-Gdzie idziesz?
-Tam gdzie mnie łapy poniosą!
-Ale... Nie chciałbyś tu zostać?- po moich słowach Cookie odwrócił się i spojrzał na mnie pytająco.
-Znajdujemy się na terenach watahy Stardust i pytam czy chciałbyś dołączyć?



Cookie?

Od Megzi "Żyj chwilą" cz.1 C.D. Chętny


Po raz pierwszy (jak mi się wydawało) od paru miesięcy otworzyłam oczy. Uniosłam łeb do góry i rozejrzałam się. Tak to był las...Stuprocentowy las... Zastanawiałam się chwile jak się tu w ogóle znalazłam. Ale po chwili dałam sobie spokój... 
"Dzień wczorajszy upłynął dzień jutrzejszy jeszcze nie nadszedł więc żyj chwilą i nie zastanawiaj się co się stało lub co się stanie..."-pomyślałam. Nie lubię patrzeć w przeszłość i nie będę tego robić... Wstałam i ruszyłam pewnym krokiem przed siebie. Nie przejmowałam się niczym. W sumie miałam wszystko tam gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę... Szłam i szłam wiele kilometrów. O dziwo nie czułam zmęczenia ani nic w tym stylu. Czułam bardziej ciekawość... W pewnym momencie poczułam na sobie czyjś wzrok. Zlokalizowałam tego kogoś za pomocą węchu oraz słuchu po czym rzuciłam się na niego. Pod moimi łapami znajdował się jakiś wilk. Uśmiechnęłam się przyjaźnie i zeszłam z niego. Wilk tym razem skoczył na mnie i przygniótł mnie do ziemi... Lecz nawet w takiej sytuacji nie czułam się źle. Lubie leżeć na ziemi...

<Ktoś??>

Megzi


*****************
Nikt nie może cofnąć się w czasie i napisać nowego początku...
Ale każdy może zacząć od dziś i dopisać nowe zakończenie...
*****************


Imię: Megzi
Wiek: 3 lata
Płeć: Wadera
Klan: RainFields
Charakter: Megzi jest typową optymistką. Wszystko ma dla niej dobre strony, nawet te najgorsze z najgorszych. W każdym widzi iskierkę dobra. Uwielbia się śmiać i lubi jak inni to robią. Jest bardzo żywiołowa i ruchliwa. Nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż minute. Jest wulkanem energii. Trzeba naprawdę się wysilić żeby ją zmęczyć powiedziałabym, że to jest nawet niemożliwe. Meg jest także ciekawska i odważna. Jej inteligencja zaskakuje nie jednego wilka. Jak postawi sobie cel to nie odpuści póki go nie osiągnie... Jest lojalna i prawomówna. Nie zdradzi twojej tajemnicy nawet w obliczu śmierci... 
Żywioły: Elektryczność
Umiejętności: 
-Władza nad piorunami (taka ciekawostka, nie ma władzy nad pogodą)
-potrafi jakby "strzelać" z łap piorunami. 
-Odporna na uderzenia pioruna
-Posiada swojego wewnętrznego smoka którego przywołuje kiedy chce, tylko musi się skoncentrować. W ludzkiej postaci może na nim latać a w wilczej zmienia się w niego.
-Potrafi zhackować każdy system. 
-Zmienia się w człowieka.
Rodzina: To przeszłość...
Na Howrse: SINI

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Od Tsume "To kwestia czasu" cz. 3 C.D. Shine

 Zrobiłam wielkie oczy. Nie znam jeszcze wilka z tym żywiołem. Muszę wiedzieć o nim wszystko! Jestem ciekawa jakie ma właściwości. Zaczęłam skakać obok wadery zadając jej pytania.
-A co on robi?
-Groźny jest?
-Da się go nauczyć?
-Masz go od urodzenia?
-Ktoś jeszcze go ma?
-Z jakiego klanu jesteś?- wypytywałam. Zadałam sobie po chwili sprawę, że chyba trochę spłoszyłam waderę.
-Emmm... FireLands...- powiedziała nieco zmieszana moimi pytaniami. 
-Chodź, oprowadzę cię, tak jak obiecałam- powiedziałam i ruszyłyśmy lasem. Najpierw pokazałam jej mój klan, potem DarkRose, RainFields, OceanDeep, przeszłyśmy później do SunnyLake i skończyłyśmy wędrówkę na jej klanie. Rozmawiałyśmy przy tym dużo, i miałam wrażenie, że mówi już trochę odważniej. Pomyślałam co by jej jeszcze pokazać. Wpadłam wtedy na pomysł aby pokazać jej moje ostatnie znalezisko.
-Chodź, pokażę ci coś jeszcze!
-Ale...
-No chodź!- przerwałam jej a ona ruszyła za mną.
********
Po około 30 minutach dotarłyśmy do wysokiego klifu. Na dole był las, nie widać było poniżej krawędzi. Stanęłam patrząc w dół i wzięłam głęboki wdech świeżego powietrza. Często chodziłam tu skakać. Na dole było dość spore i głębokie źródełko wody.
-Ładnie co?- zwróciłam się do Shine ale nie doczekałam się odpowiedzi. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam, że skulona stoi na trawie i się lekko trzęsie. Byłyśmy naprawdę wysoko. Przewróciłam oczami. Stanęłam za nią i zaczęłam popychać ją pyskiem w stronę krawędzi.
-Co ty robisz?! Chcesz żebym spadła?!
Uśmiechnęłam się lekko i zaśmiałam.
-Na dole jest woda, nic ci się nie stanie- dalej pchałam ją pyskiem, była już metr od krawędzi.
-ZWARIOWAŁAŚ?!
-Spokojnie, po prostu skocz.
-O nie, na pewno nie!!- Shine była już na krawędzi i zaparła się tylnymi łapami o trawę a plecami oparła o mnie. Popatrzyłam jej w oczy na tyle na ile mogłam.
-Zaufaj mi- powiedziałam na tyle wiarygodnie na ile potrafiłam. Zaczekałam chwilę aż dotrze do niej to co powiedziałam, i popchnęłam ją w przód.

<Shine? Zaufaj mi nic się nie stanie xd>

Od Cookie'go "Znajomi" cz. 1 C.D. Chętny

Biegłem ile sił w nogach. Byłem cały porachatany. Byłem taki mały. Goniły mnie złe wilki, którym brakowało jedzenia. Wbiegłem szybko do małej dziury, która okazała się jaskinią. Nie mogli się przecisnąć, więc byłem bezpieczny. Po pewnym czasie, gdy ich juz nie było, wyszedłszy z nory zobaczyłem na brzegu krew! Pobiegłem a tam...był..mój...ojciec! Płakałem... Od razu zacząłem od przytulenia. Prosiłem go, aby dodawał mi otuchy, odwagi. Musiałem iść. Zakopałem go w ziemi i napisałem: R.I.P. Miałem nadzieję, że pójdzie do nieba. I biegłem dalej. Kryłem się za drzewami, aż tu nagle zobaczyłem wilka.
Dość dużego. Skryłem się za drzewami i go obserwowałem. Co teraz robić ? - pomyślałem. Szybko się wspiąłem na drzewo. Ukryłem się pomiędzy gałązkami, w dziupli. Jakiś głos. Kto tam jest?! - powiedział wilk. A ja siedziałem cicho i byłem bezpieczny... jak narazie.

<Chętny?>

Od Akiego "Przeszłość" cz. 2 C.D. Another


Błąkałem się po jakimś lesie, który nie wyglądał na zbyt przyjazny. Ogromne, wąskie i bardzo wysokie pnie wystrzeliwały z suchej ziemi w bardzo małych odstępach, by na czubku wypuścić dach utworzony z gałęzi i pożółkłych liści. Były one tak blisko siebie, że tworzyły kopułę, która przepuszczała tak niewielką ilość światła, że pomimo południa panował półmrok. Stąpałem powoli uważnie nasłuchując. Z uwagi na podłoże wyścielane zeschniętymi liśćmi i kruchymi patykami łatwo mogłem usłyszeć każdą zbliżającą się do mnie istotę. Niestety działało to w dwie strony. Poruszałem się więc, co chwila przystając i rozglądając się. Miałem wielką nadzieję, że uda mi się zauważyć jakąś zwierzynę, którą będę w stanie upolować. W końcu nie jadłem nic od kilku dni. Może powinienem nieco przywyknąć do głodu, ale cały czas nie uznawałem ssania w żołądku za coś przyjemnego.
Nagle usłyszałem delikatny szmer. Automatycznie obróciłem głowę w kierunku, z którego dochodził. Puściłem się pędem w tamtą stronę licząc na jakikolwiek posiłek. Biegłem kilka minut – do momentu w którym znalazłem się na skraju lasu. Było tam o wiele jaśniej – drzewa ustępowały miejsca wysokim, pożółkłym trawom i ściętym pniom. Zacząłem przedzierać się przez gąszcz murawy, by po kilkudziesięciu krokach zauważyć wilczą sylwetkę. Znajdowała się ona jakieś sto metrów ode mnie, w miejscu, w którym trawnik był o wiele niższy i pokryty jakimś pyłem. Chciałem się cofnąć, wyczuwając, że samotny, większy ode mnie wilk nie może wróżyć niczego dobrego. Robiąc pierwszy krok do tyłu nastąpiłem na spory konar, który pod naciskiem mojej łapy złamał się. Zwierzę obróciło głowę w moją stronę. Teraz nie było nawet szans, by mnie nie zauważyło. Już po sekundzie zaczęło ono biec w moją stronę. Również zacząłem biec, jednak w zupełnie innym kierunku – na koniec wysokich traw. Mimo, że byłem wolniejszy, udało mi się wydostać z traw chwilę po tym, jak wilk w nie wbiegł. Miałem ochotę uciec, jednak to, co zobaczyłem sprawiło, że nie mogłem się ruszyć.
Ziemia posypana popiołem i osiem wilczych ciał, z których niedawno uszło życie. Wszędzie dookoła mnóstwo krwi. Podkuliłem tylko ogon, gdy usłyszałem, że zwierzę, przed którym przed chwilą uciekłem się do mnie zbliża. Warknęło i przyjęło pozycję gotową do ataku. Obróciłem się, drżąc. Biały pysk, czarna sierść, dwukolorowe oczy i okropna blizna na jednym z nich. Stworzenie szczerzyło do mnie swoje jasne, ostre kły. Otworzyłem usta chcąc coś powiedzieć, po czym przypomniałem sobie, że nie mogę. Utraciłem mowę tak niedawno, że jeszcze nie dałem rady się do tego przyzwyczaić. Skupiłem się i użyłem mojej mocy, nie chcąc skończyć tak, jak te ciała. 
- Co tu się stało? - Zadałem pytanie za pomocą telepatii.
Cały czas drżałem, zastanawiając się tylko, jak silny musiał być ten wilk, że udało się powalić ośmiu przeciwników i nie zginąć. Powoli zacząłem się wycofywać, mając nadzieję, że tym razem żaden patyk mi w tym nie przeszkodzi. Istotnie – nie była to gałąź a kamień, przez którego boleśnie przywróciłem się na grzbiet. Spanikowany spojrzałem na w błękitno-brązowe ślepia wilka.

<Another?>

niedziela, 24 stycznia 2016

Od Another "Przeszłość" cz. 1 C.D. Chętny


Otworzyłam powoli oczy. Dopiero po kilku minutach dotarło do mnie, że leżę pyskiem w śniegu. Zaraz... To popiół. Starałam się podnieść, ale byłam zbyt słaba. Broczyłam krwią z wielu ran.
Gdzie ja jestem? - przeszło mi przez myśl.
Zamknęłam oczy. Myślenie zbyt dużo mnie teraz kosztowało. Widać było tylko jak boki mi się unoszą, i opadają, nie dawałam innych znaków życia.
Zebrałam siły aby ponownie otworzyć oczy. Patrzyłam w szare niebo, przez które prześwitywało jasne, małe słońce.
Zebrałam siły i podniosłam się. Bok na którym leżałam oblepiony był szarym, tłustym popiołem, zabarwionym szkarłatną krwią.
Bezkresna równina popiołu, na której od czasu do czasu wyrastało poskręcane, czerwone drzewo.
Powoli ruszyłam przed siebie. I tak nie miałam już nic do stracenia.
Jedynymi śladami mej obecności były krwawe odciski łap w popiele.

Maszerowałam niestrudzenie od kilku godzin, i miałam wrażenie że słońce to złośliwe oko, które się z mnie naśmiewa. Zaciskając zęby, zastanawiałam się: Czemu akurat ja?
Nagle z nieba spadło kilka tłustych płatów. Nade mną leciał czarny ptak, skrzecząc i rozrzucając pył.
- Zostaw mnie. Gdy umrę, nażresz się moimi wnętrznościami. - powiedziałam drżącym głosem, gdy mój umysł i serce zalała fala bólu. Upadłam, tracąc przytomność.

Otworzyłam ślepia powoli, z wielkim trudem, i pierwszym co ujrzałam był ten sam czarny ptak, który stał w kałuży krwi. Kruk, bo nim był z pewnością, zaskrzeczał, i spojrzał na ledwo żywą mnie z niebywałą inteligencją.
Rozejrzałam się po okolicy, widząc swoich towarzyszy równie martwych jak boska ofiara. Widziałam też ślady łap, znikające wśród drzew. Ciał było osiem. Dziewięć, jeśli doliczyć mnie. A było ich dwunastu. I to ci trzej, którym najbardziej ufałam mnie zdradzili. Przyjaciele, którzy byli jak bracia. Mordercy i zdrajcy.
Wizje, Another. Zmieniłaś się. - usłyszałam w swojej głowie, po czym upiorne ptaszysko odleciało.
Wstałam, i odeszłam, nie bacząc na poległych towarzyszy.
Czas zostawić przeszłość i zacząć nowe życie.

< Ktoś? >

Cookie

Imię: Cookie
Płeć: Basior
Klan: OceanDeep
Wiek: 5 miesięcy
Charakter: Jest to wilk bardzo spokojny, opanowany i odważny (gdyż stacił rodziców jak był bardzo mały). Cookie uwielbia bawić się w wodzie. Bardzo też szanuje innych i całą przyrodę wokół. Często przebywa na łonie natury.
Lubi słuchać śpiewów ptaków. Bardzo lubił, kiedyś pomagać zwierzętą z lasu. i tak jak teraz
pomaga innym aż za bardzo. No to taki prosty, miły wilczek.
Żywioły: Lód
Umiejętności: 
-potrafi swoje ciało zamienić w lód,
-umie oddychać pod wodą,
-potrafi stworzyć tarcze z lodu, która jest bardzo wytrzymała,
-strzela bardzo ostrymi i płaskimi kawałkami lodu,
-potrafi zamrozić kogoś na kilka sekund (w przyszłości będzie trwało dłużej)
-potrafi wyleczyć drobne rany (w przyszłości większe)
Rodzina: (Reine - matka, Feter - ojciec) - nie żyją
Po przemianie:

Jako dorosły:

Od Shine "To kwestia czasu" cz. 2 C.D. Tsume

 Skulona siedziałam na jej "dachu" Na jaskini. Wystraszyłam się nieco, bo bałam się, że jest na mnie zła.
- Em... Witaj - powiedziała z uśmiechem.
- O... H...hej... - powiedziałam niepewnie i wstałam podchodząc do niej.
- Jak masz na imię? - spytała.
- Shine... - powiedziałam cicho.
- Słucham?
- Shine - powiedziałam głośniej.
- Jestem Tsume. Jak tu trafiłaś? - spytała. 
- Emm... no... chodziłam tędy... 
- A konkretniej? - dopytywała.
- No... Uciekałam...
- Przed czym? - nie odpowiedziałam. Nie chce by ktoś wiedział...
- Nie ważne 
- Może... oprowadzę Cię? - spytała. Trochę mnie to zaskoczyło. Większość się mnie bała, a ona...
- Czemu nie... - zaczęliśmy iść wokół terenów.
- Jaką masz moc? - spytała.
- Materi... - po tych słowach, Tsume zrobiła nieco wielkie oczy.

<Tsume?>

Another

***********
Więc mówisz mi, że mnie nie pamiętasz...
W takim razie jestem ostatnią
rzeczą jaką widzisz w życiu...
************
Imię: Another
Płeć: Wadera
Klan: Wybrała idealny - DarkRose
Wiek: Około trzy, cztery lata.
Charakter: Co można powiedzieć o kimś tak pokrętnym, a zarazem skrytym jak Another?
To jaka była, a to jaka jest to całkowicie różne historie. Świat zmienia, świat pogarsza lub polepsza, wyucza zachowania lub je eliminuje. Daje lub odbiera, pozwala lub zabrania. My jesteśmy tylko pionkami, szachy to gra losu, polem jest Ziemia. Z jednej strony nie może przejść obojętnie obok cierpienia, musi zasłonić innych własną piersią, nadstawić kark i wykonać heroiczny czyn, akt odwagi, tak bardzo wybrakowany w dzisiejszych czasach, a tak pięknie napisany i wyuczony przez wojnę. Nie widzi w śmierci swojego wroga, nie boi się też cierpienia, chodzi raczej o bezwstydne zapomnienie, którego byłoby nie na miejscu. Przyszło jej kłamać, przyszło jej kląć na wszystko i wszystkich, nie jest święta, a i na pewno nie jest kimś wielkim. Raczej szarym, niezwykle poważnym, zepsutym, zamkniętym w sobie stworzeniem, które przepełnione jest honorem i dumą, ale również strachem i zwątpieniem, które stara się maskować, acz z różnym skutkiem. Jednak gotów jest wypowiedzieć słowa; boję się, boję się i chciałbym się poddać. Tylko i tak się nie podda - rozsądek jest najlepszym doradcą panującego instynktu, a panujący przeważnie nie słucha najlepszego doradcy. A instynkt mówi żeby walczył, podobnie jak serce, wbrew zasadą samozachowawczym. Jeśli wybaczenie miałoby smak, to byłoby słodko-gorzkie. Jest zarazem stanem błogości jak i gniewu. Ona mogłaby być utożsamiana z wybaczeniem. Z drugiej strony jednak na wskroś gorzka, bo to smak tak inny od reszty, kompletnie surrealistyczny. Inny, dziwny, nieprzyjemny. Tu już nawet nie ma kwasu – był, ale wypalił wszystko wewnątrz, nawet gruzy i chaos, pozostawiając ten niesmaczny cierpki posmak. A później sam się strawił. Tylko, że zdążył wyhodować ciernie pełne jadu, które powoli zabijają wszelką osobowość Another. Niedługo będzie tylko cielesną powłoką sunącą po Ziemi bez celu, bezkształtną w środku; bez konturów, kolorów, zapachów, bez niczego. N i c z e g o. To musi być straszny stan… nie chce go poznać, ale chyba jednak właśnie taki los jest jej pisany. Czyżby aspołeczna, zamknięta w sobie, ironiczna i nieprzyjemna wadera mogła stać się jeszcze gorsza? Pewnie tak. Nie można powiedzieć o niej ani dupek, ani sadysta, ani egoista. Raczej zimna istota, która posypuje rany solą, działa na przekór innym, często uciekając się do czynów niezgodnych z przyjętymi jako poprawne i moralne, ale… równocześnie niesamowicie lękliwa, chociaż ten lęk ukrywa pod milionami masek – już sama zapomniała, która jest tą prawdziwą. I nie sposób opisać ją w kilku zdaniach, to nie na miejscu. Nikt nie chciałby zostać streszczonym w formie krótkiego tekstu. Może i warto pofatygować się o osobiste spotkanie z nią i zobaczyć jakie uczucia odbijają się w dwukolorowych oczach? 
Jej celem jest wznoszenie się coraz wyżej, stanie się kimś wspaniałym i osiągnięcie potężnych wpływów. Nie lubi przegrywać, nie zrobi niczego bezinteresownie, nawet jeżeli z pozoru może się tak wydawać. Swoją pozycję potrafi wykorzystać w najlepszy możliwy sposób, jest świetnym strategikiem. Ma cięty język, odznacza się sprytem i inteligencją. Mimo to nie można zarzucić jej złego wychowania – w stosunku do każdego wyraża się z należytym szacunkiem. Jest wiecznie spokojna, najczęściej sprawia wręcz wrażenie znudzonej. Nie walczy, zamiast tego dużo myśli. Jest w stanie poświęcić wszystko żeby osiągnąć swój cel.
Niesamowicie ambitna, choć nigdy oczywisty. Jaki jest jej problem? Nie umie podporządkować się do zasad – nigdy bezkompromisowo nie przyjmie niczyjej władzy ani poglądów. Morderstwo? Och tak, ona pierwsza stawi się na miejscu. Kto wie może nawet sama kogoś zabije, tylko po to by wywołać skandal i chaos? Jest pewna siebie, zna swoje cechy i wie jak je wykorzystać. Życie jest dla niej jedną wielką grą, gdzie niczym pionek przesuwa się powoli po polach szachownicy. Niepozorny, niby nie sprawiający zagrożenia przemyka się między czernią a bielą, by w końcu dotrzeć do samego króla. I wtedy ten sam mały i słaby pionek, nagle zdobywa władzę. 
Żywioł: Mrok
Umiejętności: Wie, że ma trzy moce, jedna z nich jest wytrwale szlifowana, dwie zepchnięte na boczne tory wytłumaczeniem "mam jeszcze czas". Tak naprawdę, Another woli opanować do mistrzostwa umiejętność władania nad mrokiem. Pozwala ona na wkradnięcie się do cudzego umysłu, poznanie jego myśli, tajemnic, a nawet przy większym wysiłku zmianę wspomnień. Niebezpieczna broń. Dzięki niej, Another ma niesamowitą przewagę nad pozostałymi.
Rodzina: Nieszczególnie interesują ją losy jej zdradzieckiej rodziny. Nie ma to dla niej różnicy, czy należą jeszcze do świata żywych, czy gryzą już piach. 
Głos Another
Na Howrse/Email: Seth | jeste.seth@gmail.com

Katrins

Imię: Katrins
Wiek: 2 lata
Płeć: Wadera
Klan: DarkRose
Charakter: Czasami miła lecz jej serce jest złem wcielonym. Tajemnicza, wredna dla innych klanów, zabójcza, ostra, nie ma litości dla innych.
Żywioł: Mrok
Umiejętności:-Tornado ciemności
- Psychika - pozwala na omotanie wilka do zawału
Rodzice: Nie ma
Głos Katrins
Howrse: KatrinsDemon

Aki

**********
Wiem, że nic nie wiem...
**********
Imię: Aki
Płeć: Basior
Klan: FireLands
Wiek: 2 lata
Charakter: Znacie charakter typowego nieudacznika? Wiecie – tchórzliwość, brak umiejętności walki, łatwowierność i ogólne bycie debilem? Taki właśnie jest Aki. Boi się on praktycznie wszystkiego i wszystkich – ciemności, innych wilków czy ludzi. Stara się być pomocny, nieraz aż zbyt pomocny. Dodając do tego łatwowierność bardzo łatwo go wykorzystać do czegokolwiek. Nie wiadomo jednak, dlaczego przyklejono do niego łatkę idioty – basior jest naprawdę inteligentny i często wymyśla różne, proste wyjścia z trudnych sytuacji. Zazwyczaj ktoś inny przypisuje sobie jego pomysły, więc Aki po prostu żyje w cieniu innych. Właściwie żył tak przez całe życie. Z resztą nawet jeśli już go zauważano, to zazwyczaj pełnił rolę worka treningowego, więc rola bycia cieniem wcale mu nie przeszkadza.
Żywioły: Piasek
Umiejętności: 
Jeśli chodzi o umiejętności magiczne – wywoływanie burzy piaskowych i kształtowanie przedmiotów z piasku. Posiada też umiejętność tworzenia niewiarygodnie ostrych odłamków piasku wyglądających jak wąskie krzemienie, którymi może się bronić. Oprócz tego potrafi komunikować się za światem za pomocą telepatii.
W zamian za spore możliwości magiczne basior jest bardzo słaby pod kątem fizycznym. Nie wychodzi mu dobrze ani walka, ani polowanie. Z powodu bardzo małych rozmiarów nie wygląda też groźnie. Jedyne w czym sobie radzi to ukrywanie się, chociaż jego umiejętności w tej dziedzinie i tak mieszczą się w określeniu „przeciętny”.
Rodzina: Nie ma pojęcia
Głos: Tutaj pojawia się pewien problem, ponieważ Aki nie może mówić – w grę w chodzi tylko komunikacja telepatyczna. Niestety, ale po kilkunastu zgrabnych ciosach jego struny głosowe po prostu przestały pracować.
Na Howrse: Shinimasu

Od Tsume "To kwestia czasu" cz. 1 C.D. Shine

 Obudziły mnie promienie słońca wpadające do mojej jaskini przez niewielki otwór w dachu. Przeciągnęłam się leniwie i ziewnęłam. Ruszyłam żwawym truchtem w stronę wyjścia. Zauważyłam krople wody na trawie, czyli, że w nocy padało. Kiedy wychyliłam głowę z jaskini, zostałam oblana strumieniem wody.
-Ugh! To nie jest śmieszne!- odwróciłam głowę w stronę jaskini a raczej "dachu" nad jej wejściem. Nikogo tam nie było, w tej części lasu drzewa mają dość spore liście, może to po prostu ta woda która była na tych liściach. To była tylko kwestia czasu żeby zleciała w dół pod wpływem własnego ciężaru. Ale wydawało mi się, że słyszę... czyjś oddech. Weszłam na dach jaskini i zobaczyłam kawałek dalej skuloną waderę.
-Emm... Witaj- powiedziałam z uśmiechem. Chyba za głośno krzyknęłam.

<Shine? xd>

Od Tsume "Spacer" cz. 5

 Spojrzałam na niego. Widać, że tereny StarClan podobały mu się znacznie bardziej od DarkRose. Nie dziwię się, tereny DarkRose przypominają raczej pustkowie. Ale nie będę nikogo oceniać, członkowie StarClan jakoś się nie skarżyli. Stał z otwartym pyskiem wgapiony w niebo i zapytał:
-Jak wy to robicie?
Wzruszyłam ramionami.
-Nie mam pojęcia, według legendy pod tym drzewem urodził się pierwszy wilk z mocą gwiazd, i sprawił, że widać je tutaj nawet w dzień.
Rix przeniósł wzrok na mnie.
-Ale to tylko legendy, zależy w co chcesz wierzyć- powiedziałam.
-W legendach zawsze jest ziarno prawdy. Każdy musi w coś wierzyć- uśmiechnął się lekko.
-Ja nie potrafię wierzyć w takie rzeczy, nie mam marzeń.. Jestem realistką.
Rix patrzył na mnie jeszcze przez chwilę. Pogadaliśmy, gdy zaczęło się ściemniać oboje ruszyliśmy w swoje strony.

Od Rix'a "Spacer" cz. 4 C.D. Tsume

Pobiegłem za nią. Tereny wilków z StarClan były po prostu... piękne.
Fascynujące było to co zobaczyłem. W przeciwieństwie do terenów mojego klanu...
Nimitsuu weszła głębiej w las, ja za nią.
- Spójrz - rzekła z uśmiechem unosząc w górę pyszczek.
Spojrzałem w górę i otworzyłem szeroko pyszczek. Nad nami było pełno gwiazd. To wyglądało jakby cała galaktyka zebrała się w jednym miejscu!
Nie mogłem z siebie wykrztusić ani słowa. Nimitsuu z uśmiechem wpatrywała się w mój wyraz pyska.
- Jeżeli to ciebie zachwyciło, mogę pokazać tobie jeszcze jedno miejsce.
Spojrzałem na nią z trudem zamykając pyszczek i kiwnąłem głową.
Odwróciła się i poszła w stronę jakiejś łąki. Już z daleka zobaczyłem ciemne niebo, chciałem się temu przyjrzeć. 
Niecierpliwy zacząłem biec w stronę tej łąki, Nimitsuu za mną. 
Wyprzedziła mnie i po chwili się zatrzymała.
- Teraz patrz.
Spojrzałem w górę. Mimo, że był dzień, nad tą łąką... były gwiazdy. 
- Jak wy to robicie ? - zapytałem, wpatrując się jak zahipnotyzowany w niebo.
<Tsume?>

sobota, 23 stycznia 2016

Od Tsume "Spacer" cz. 3 C.D. Rix

 -Emm... Nimitsuu- odpowiedziałam. Po raz kolejny spotkałam się z trudem wypowiadania swojego własnego imienia.
-A ty? Kim jesteś? -zapytałam po chwili.
-Rix, DarkRose- wyciągnął łapę w moją stronę. Przekrzywiłam lekko głowę z uśmiechem i podałam mu łapę.
-StarClan.
-Nie poznałem nigdy żadnego wilka z StarClan.
-Widzisz, jestem pierwsza- zaśmiałam się.
-Przejdziemy się?- zaproponowałam.
                            *****
 Spacerowaliśmy plażą na terenie mojego klanu. Rix zerkał co chwilę na świecąca na niebiesko wodę. Chyba nie widział nigdy czegoś takiego.
-Słyszałem, że wilki ze StarClan są dziwne...
Klapnęły mi uszy. Kolejny.. Dlaczego wszyscy uważają, że jestem dziwna? No ale być może mają rację. Rix popatrzył na mnie i zaczął się tłumaczyć.
-O nie, nie! Nie chciałem Cię urazić... Tylko tak słyszałem..
-Ale tak nie myślisz- powiedziałam już nieco pewniej niż chwilę temu.
-Nie a... Skąd wiesz? Wiedziałaś, że kłamie teraz wiesz, że tak nie myślę..
-Bo jestem dziwna, może masz rację. Czytam w myślach...
Spojrzałam na Rix'a. Był wgapiony w wodę. Zaśmiałam się lekko wyrywając go z zamyślenia.
-Jak to się dzieje?- spojrzał na mnie pytająco a potem w wodę.
-Nie wiem, magia. Podoba Ci się?
W odpowiedzi pokiwał głową. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-To jeszcze nic, chodź.
Wyminęłam go i truchtem poszłam w stronę Gwiezdnego Lasu. Pokazałam Rixowi żeby poszedł za mną.

<Rix?>

Od Rix'a "Spacer" cz. 2 C.D. Tsume

 Spojrzałem na nią z lekkim zdenerwowaniem.
Oczekiwała ode mnie odpowiedzi nie odpowiadając na moją.
- Skoro JA mam się nie interesować, to może TY nie interesuj się tym co ja tu robię?
Zaczęła warczeć, przycisnęła lekko swoją łapę na moim gardle. Nie cierpiałem, jak ktoś coś na mnie wymusza, ale w tej sytuacji zdecydowałem, że odpowiem na to pytanie nie chcąc mieć kłopotów na łbie.
- No... - zacząłem niepewnie i spojrzałem gdzieś w bok. Wolałem uniknąć tej odpowiedzi, ale nie mogłem.
Uniosła brew oczekując niecierpliwe mojej odpowiedzi na jej pytanie.
- No bo... - westchnąłem - nigdy nie widziałem takiego wilka. Masz ciekawą sierść i tyle. Jestem ciekawski - uśmiechnąłem się niewinnie.
Przyglądała mi się przez chwilę, po czym zeszła ze mnie.
- Na pewno długo nie zapomnę, że wadera na mnie... napadła, że tak ujmę - uśmiechnąłem się lekko - jak masz na imię ?

<Tsume?>

Shine

**********
Zależy mi, ale już nie walczę..
Dlaczego? Bo już dawno przegrałam 
tę walkę...
***********

Imię: Mów mi Shine. I tak ci nie powiem jak mam na imię
Płeć: Wadera
Klan: FireLands
Wiek: 2 lata i 4 miesiące
Charakter: Shine jest tajemniczą waderą co można wywnioskować po jej wyglądzie. Jest cicha, nieśmiała, ale jak się zapozna z tobą to będzie ci oddana jak zdobędziesz jej zaufanie. Nie gada z nikim zbyt często, bo uznają, że jest po prostu dziwna. Ale jej to nie obchodzi, bo już od dawna wie, że przegrała walkę.
Żywioły: materia
Umiejętności:
- Gdy czegoś dotknie (np kory drewna) będzie wyglądać jak ta dana rzecz, ale kształt, ruch i wzrok zostaje taki sam.
- Umie zmienić się w czystą materie
- Kiedy jest w "skorupie" danej rzeczy, może stworzyć z łap broń jak np. drewniany miecz jeśli jest z drewna.
- Ładnie śpiewa
- Dobrze Tańczy
- Umie zmieniać się w sokoła
Rodzina: Brat Betha i Siostra Gamma - oboje nie żyją.
Po przemianie:

W sokoła:

Od Tsume "Spacer" cz. 1 C.D. Rix

 Był jesienny deszczowy dzień, postanowiłam więc, że wybiorę się na przechadzkę. Szłam najpierw wzdłuż granic StarClan, później przeszłam na tereny OceanDeep. Powitałam z uśmiechem znajome wilki i poszłam dalej. Padający deszcz mi nie przeszkadzał, lubię taką pogodę. Wtedy natura powraca do życia. Kocham deszcz. Nagle zdałam sobie sprawę z tego, że czuje na sobie czyjś wzrok. Rozejrzałam się, jednak nikogo nie zauważyłam. Czułam jednak czyjąś obecność. Usłyszałam szelest krzaków. Bez namysłu skoczyłam w tamtą stronę i wylądowałam na jakimś wilku.
-Ej! Wyluzuj!- okazał się być nim czarny basior z czerwonym znakiem na pysku.
-Czemu mnie śledzisz?
-Nie śledzę...
-Kłamiesz- przerwałam mu od razu.
-Skąd wiesz? -zapytał.
-Bo wiem. Nie interesuj się, a teraz się tłumacz.

<Rix?>

Rix

***************
Zwyciężam dzięki własnej wytrwałości...
***************
Imię: Rix
Płeć : Basior
Klan : DarkRose 
Wiek : 2 lata
Charakter : Tajemniczy, wredny, ciekawski, lojalny wobec przyjaciół, sadysta, czasem psychiczny
Umiejętności : 
-Skłócanie wilków
-zmiana świata wokół siebie
 -zmiana w chmurę dymu (na jakiś czas)
Rodzina : Nie posiada
Głos : Phenomenon - Thousand Foot Krutch 

Nimitsuu

*****************
Gdyby wszystko było z góry wiadome,
Życie byłoby koszmarnie nudne...
*****************
Imię: Nimitsuu (Zdrobnienie to Tsu lub Tsume, kiedyś przezywali ją Su-Zu) 
Płeć: Wadera 
Klan: StarDust
Wiek: 2 lata
Charakter: Tsume jest dość specyficzna. Nie lubi towarzystwa, woli przebywać sama. Kocha noc i światło gwiazd. Nigdy nikogo nie pokochała, bo wszyscy jej unikają. Jest inteligentna, wykrywa kłamstwo. Nienawidzi gadatliwych wilków i kłamców. Jest szalona i odważna, ale nie przesadnie pewna siebie. Czasami ciekawska do bólu, za hobby obrała sobie wtykanie nosa w nie swoje sprawy i pakowanie się w różnorakie kłopoty. Denerwuje ją kiedy ktoś dotyka jej (dość długich jak na wilka) niebieskich włosów. Kocha przygody, wszędzie jej pełno, nie przepada za to za szczeniakami. Nie lubi gdy ktoś nazywa ją "Su-Zu", chyba, że wyrazi na to zgodę. Potrafi doradzić w trudnej sytuacji, ale nie zna się za bardzo na sprawach typowo "sercowych". Gdy się nudzi, lub po prostu chcąc poruszać się szybciej, skacze po gałęziach drzew.
Żywioł: Psychika
Umiejętności: 
-Podnosi przedmioty myślami 
-Wykrywa kłamstwo i emocje innych
-Potrafi wywołać ból psychiczny
-Może zaglądać do najgłębszych zakamarków mózgu innych wilków, odczytywać wspomnienia, myśli i przy zużyciu większości swojej mocy może nimi dowolnie manipulować
-Może stać się niewidzialna, ale nie potrafi jeszcze tego kontrolować
-Gdy się skupi może wytworzyć pole siłowe ale zużywa to dużo energii
-Jako tako rysuje
Rodzina: Nie zna nikogo oprócz brata Max'a (nie żyje) 
Na Howrse: Olasta

Otwarcie + Fabuła

 Wataha jest teraz otwarta.

Fabuła całej watahy polega na tym, że dawno temu, wilki żyły w niezgodzie. Wszyscy skakali sobie do gardeł, brat zwracał się przeciw bratu. Wtedy starożytna istota, której imię owiane legendą zostało dawno zapomniane, obdarowała wilki obszernymi terenami i chcąc zakończyć wojnę, podzieliła na 6 klanów. Klany żyją ze sobą w zgodzie, pomagają sobie nawzajem. To jednak nie znaczy, że nie może wybuchnąć wojna. Klanem który włada jest SunnyLake. Inne klany muszą przestrzegać praw które ustanawia ten klan, co jednak nie znaczy, że wilki z SunnyLake mogą rozkazywać innym. Resztę tej historii, trzeba napisać samemu.