Obudziły mnie promienie słońca wpadające do mojej jaskini przez niewielki otwór w dachu. Przeciągnęłam się leniwie i ziewnęłam. Ruszyłam żwawym truchtem w stronę wyjścia. Zauważyłam krople wody na trawie, czyli, że w nocy padało. Kiedy wychyliłam głowę z jaskini, zostałam oblana strumieniem wody.
-Ugh! To nie jest śmieszne!- odwróciłam głowę w stronę jaskini a raczej "dachu" nad jej wejściem. Nikogo tam nie było, w tej części lasu drzewa mają dość spore liście, może to po prostu ta woda która była na tych liściach. To była tylko kwestia czasu żeby zleciała w dół pod wpływem własnego ciężaru. Ale wydawało mi się, że słyszę... czyjś oddech. Weszłam na dach jaskini i zobaczyłam kawałek dalej skuloną waderę.
-Emm... Witaj- powiedziałam z uśmiechem. Chyba za głośno krzyknęłam.
<Shine? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz