poniedziałek, 22 lutego 2016

Od Rix'a "Wstał nowy dzień" cz. 1 CD. Chętny

Ziewnąłem solidnie. Wstał nowy dzień. Wstałem i ja, przeciągnąłem się i ponownie ziewnąłem.
Rozejrzałem się i sobie uświadomiłem, że nie mam niczego do jedzenia.
Postanowiłem więc przejść się po coś na ząb, a dokładniej pójść na polowanie.
Wyszedłem z jaskini i szedłem Polami Skorpiona i Lwa, moje łapy stąpały po czarnej ziemi, czarnej trawie. Była ciut sucha, ale ogólnie woda tu dopływa jest gdzieś w Mrocznym Lesie.
Mijałem w milczeniu wilki z mojego klanu, niemal nigdy się do siebie nie odzywamy. Przywykłem do tego, ale przeklinam swój los, że musiałem się urodzić w klanie DarkRose.
Czy aż tak szczerze nienawidzę swojego klanu? Nie, to w końcu mój dom, moja "rodzina".
Zwykle u nas jest bezpiecznie. Odpowiadamy za prawa i obowiązki całej watahy.
Rzadko jakaś afera była, a jeśli już była to była po cichu załatwiana...
Przeszkadza mi to, że nasze wilki są takie... ponure... A pola Skorpiona i Lwa są ohydne.
Uwielbiam za to Mroczny Las. Ponoć, gdy ktoś się tam zgubi, wyprowadzić tego wilka może jedynie członek naszego klanu. Jako szczeniak zawsze chciałem kogoś "uratować".
Mimo dość dużej władzy i silnych wilków, nie mamy zbyt dobrej sławy.
Nie dość, że nasze tereny są ohydne (mam tu głównie na myśli Pola Skopiona i Lwa) to jesteśmy określani jako sadyści.
Z jednej strony to prawda, ale na pewno nie wszyscy członkowie DarkRose tacy są. 
Akurat postanowiłem się wybrać do Mrocznego Lasu przy okazji siąść pod drzewem lub na gałęzi i porozmyślać. Oczywiście z polowania nie zrezygnowałem.
Gdy tylko znalazłem się wśród gęstych drzew ujrzałem niedaleko przede mną jelenia.
Oblizałem się widząc jeszcze żyjące śniadanie.
Nie, raczej nie jestem jednym z tych nie-sadystów. Niestety.
Zacząłem się powoli skradać w kierunku mojej ofiary. Byłem bardzo głodny, a śniadanie, jeszcze żyjące śniadanko, było tuż przede mną...
I w ten, coś spłoszyło moje mięsko. Uciekło natychmiast, a uciekało bardzo szybko.
Warknąłem zły i skierowałem wzrok w stronę tego wrednego typa, który spłoszył mi śniadanie.


<Chętny?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz