Usłyszałam łamanie gałęzi przed moją jaskinią. Wyszłam sprawdzić o co chodzi. Zobaczyłam wilka z watahy.
- Co tu robisz?
- Yyyy... nic coś szukam.
- A czego? Pomóc?
- Nie trzeba dam rade sam.
Nie posłuchałam go i mu pomagałam czegoś szukać.
- Serio? jesteś uparta.
- Dzięki - Zrobiłam skwaszoną minę.
Szłam za nim i tak chyba parę godzin minęło. Szukaliśmy czegoś.
- A co my szukamy?
- Mojej rzeczy.
- A jak wygląda?
- To naszyjnik.
Troszkę to dziwnie zabrzmiało. Lecz szukałam z nim.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz